Ryszard Terlecki Ryszard Terlecki
1403
BLOG

Ziobro czy Słomka?

Ryszard Terlecki Ryszard Terlecki Rozmaitości Obserwuj notkę 20

 

 

Historia podziałów wśród partii prawicy jest tak długa, jak historia III RP. Liczne i nieudane próby porozumień w końcu przyniosły otrzeźwienie. Powstanie silnego ugrupowania, jakim stało się Prawo i Sprawiedliwość, nie poskromiło jednak skłonności do rozłamów i stawiania własnych ambicji ponad perspektywę wyborczego zwycięstwa. Początkowo podziały miały jeszcze charakter ideowy, do takich należały fronda Marka Jurka i próba budowy Polski Plus. Liderzy obu tych środowisk po czasie zrozumieli swoje błędy i albo wrócili do PiS, albo zdecydowali się na polityczną współpracę.

Inaczej przedstawiały się rozłamy dokonywane przez posłów do Europarlamentu. Najpierw europejskie diety zawróciły w głowach Kowala, Migalskiego, Kamińskiego i Bielana. Pierwszemu wmawiano, że zastąpi Jarosława Kaczyńskiego, drugi z dzielnego lustratora szybko przemienił się w politycznego kabareciarza, dwaj pozostali doszli do wniosku, że są już tak znani i bogaci, że poradzą sobie bez partyjnego zaplecza. Teraz mało kto pamięta ich nazwiska, a ugrupowanie, które założyli (PJN), skompromitowała jego liderka, którą kupiła Platforma. Skromne 2 procent w zeszłorocznych wyborach, a 1 procent w ostatnich sondażach pokazuje, że na politycznym bazarze przestali już być atrakcyjnym towarem.

Mimo bolesnych doświadczeń swoich poprzedników, kolejna grupa europosłów, Ziobro, Kurski i Cymański, ruszyła ich śladem. Zaczęło się od szumnych zapowiedzi, skończyło jednak na pozyskaniu kilkunastu posłów, już nie w Brukseli, a w Warszawie, omamionych nadzieją na start w kolejnych wyborach do Europarlamentu. Dzisiaj – mimo częstych występów w TVN – ich partia może liczyć na 2-3 procent ewentualnych wyborców, a i ten wynik zapewne okaże się zawyżony. Groteskowe próby przechwytywania inicjatyw PiS budzą raczej zażenowanie, niż aprobatę ich nielicznych zwolenników. Ostatnio ogłaszają, że to oni w najbliższą sobotę organizują marsz w obronie Telewizji Trwam, ale Kraków dobrze pamięta, jak na marszu 4 marca nie pojawili się w obawie przed wygwizdaniem.

Polityczna przepaść przybliża się z każdym tygodniem, nic więc dziwnego, że pojawiają się coraz bardziej fantastyczne projekty. Do takich należy pomysł prawyborów, które miałyby rozstrzygnąć, kto będzie kandydatem prawicy w wyborach prezydenckich w 2015 roku. Adam Hofman, rzecznik prasowy PiS, trafnie to skomentował: mrówka zamierza ścigać się ze słoniem. Być może Ziobro wygrałby prawybory ze Słomką, dziś chyba szefem KPN, ale czy z niestrudzonym kandydatem Korwinem-Mikke, to już raczej wątpię. W ten sposób nieuchronnie zbliża się koniec brukselskich wojaży.

Eurowybory dopiero za dwa lata. Jeszcze można poszaleć w wielkim świecie, jeszcze można pożartować sobie z naiwnych wyborców. Ale w miarę zbliżania się politycznych sprawdzianów, miejsce żartów zajmie gorzka refleksja: co dalej? Niektórzy posypią głowę popiołem, założą pokutne worki i zastukają do PiS-u. Inni pójdą pod polityczną gilotynę, aby tylko urwać dawnym kolegom choćby pół procenta. Jeszcze inni będą żebrać o przyjęcie do Platformy. Tak kończą niedoszli liderzy prawicy, którym zamieszały w głowach portfele wypchane euro. Ale zanim to nastąpi zdążą przysłużyć się Tuskowi i jego ekipie. I tyle zostanie po ich partii.

Ryszard Terlecki   

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości