Ryszard Terlecki Ryszard Terlecki
870
BLOG

Bez Ziobry w obronie Telewizji Trwam

Ryszard Terlecki Ryszard Terlecki Rozmaitości Obserwuj notkę 11

                         W piękną, słoneczną, ale chłodną niedzielę, przez Kraków maszerowała wielka jak na nasze miasto manifestacja, zorganizowana pod hasłem „W obronie wolnych mediów”. Według policji około dziesięciu tysięcy demonstrantów, w rzeczywistości zapewne nieco więcej, przeszło spod Wawelu na Rynek, gdzie odbył się półtoragodzinny wiec, z udziałem znanych dziennikarzy: Jana Pospieszalskiego i Tomasza Sakiewicza.

Bezpośrednią okazją dla zgromadzenia się takich tłumów (byli też przyjezdni, m.in. grupy z Opola, Piekar Śląskich, Zawiercia, Olkusza, Wadowic czy Tarnowa) stała się skandaliczna decyzja Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, pozbawiająca Telewizję Trwam możliwości nadawania na tzw. platformie cyfrowej. Według powszechnej opinii polityczni funkcjonariusze, pozujący na „bezpartyjnych” fachowców, przyznali koncesje firmom-krzakom, podstawionym przez główne prywatne telewizje, równocześnie pozbawiając kilka milionów Polaków możliwości dostępu do programów katolickich. Autorzy tego skandalu mają czelność zapewniać, że działali zgodnie z prawem i dążeniem do „zróżnicowania” programowych ofert.

Wydaje się oczywiste, że celem Krajowej Rady jest umocnienie monopolu wielkich prywatnych stacji telewizyjnych, gorliwie sterujących poglądami znacznej części telewizyjnej publiczności. Niestety, od paru lat dołączyła do nich tzw. telewizja publiczna, usiłująca dorównać w produkcji prorządowego wazeliniarstwa. Kontrolę nad umysłami i emocjami Polaków zakłóca Telewizja Trwam, nadająca nie tylko religijne, ale także informacyjne i publicystyczne programy. Zniszczenie tej stacji stało się celem wspólnego ataku antypolskiej lewicy oraz rodzimych liberałów spod znaku Platformy Obywatelskiej i PSL.

Przy okazji relacjonowania krakowskiego protestu nie obeszło się jednak bez drobnej manipulacji. Media, także prawicowe, wśród nich nawet „Nasz Dziennik”, uparcie informowały o udziale w manifestacji polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski. Byłem od początku do końca uczestnikiem tej manifestacji, ale nigdzie nie zauważyłem obecności tych ostatnich. W niedzielę na krakowski Rynek nie pofatygował się ani Zbigniew Ziobro, ani nikt z posłów, którzy opuścili PiS. Co innego jest zapewniać o poparciu dla słusznej sprawy, a co innego poświęcić parę niedzielnych godzin na udział w marszu i wiecu.

Nie widziałem też lokalnych działaczy przyszłej partii, przy innych okazjach gromadzących się pod sztandarem rozłamowców. Niektórzy zresztą zaskakują politycznymi woltami. Jeden z nich, krakowski radny, głosował ostatnio wraz z ekipą prezydenta Majchrowskiego za likwidacją kilku krakowskich szkół. Czyżby Solidarna Polska zmierzała już do obozu władzy?

Przeczytałem właśnie, że przyszła partia ma się nazywać „Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry”. Gratuluję błyskotliwego pomysłu, aby naśladować Palikota. W ten sposób lewicowy kabaret znajdzie swój prawicowy(?) odpowiednik. Osobiście mam jednak lepszą propozycję. Nowa formacja powinna mieć nazwę: Partia Na Rzecz Ponownego Wyboru Ziobry i Kurskiego Do Europarlamentu. Pytanie tylko, czy nie okaże się, że oprócz nazwy, potrzebni będą także wyborcy?

Ryszard Terlecki   

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości